Powiedziała mi dzisiaj najmilsza, że ma ochotę na pizzę, albo na coś takiego zapiekanego, albo tartę jakąś, czy coś w ten rodzaj.
Mówię: Hiszpańską Tortille?
O! to jest to!

Mówię: Hiszpańską Tortille?
O! to jest to!

Więc szybko wziąłem:
Ok. 400g. ziemniaków.
2 cebule
Ok. 200g salami pieprzowego
1 duży ząbek czosnku
1 paprykę
natkę pietruszki
6 jajek
Sól, pieprz, czerwoną paprykę, tymianek, zioła prowansalskie i rozmaryn.
Ziemniaki obrałem i pokroiłem w kosteczkę. Rozgrzałem sporo oliwy na patelni i przesmażyłem na niej ziemniaki ok. 10-15 minut. W tym czasie posiekałem sobie cebulki a następnie wrzuciłem na patelnię. Kolejne 10 min.
Posiekałem drobniutko czosnek, na patelnię. A później, pokroiłem salami, posiekałem paprykę i pietruchę. Wszystko znów na patelnię. Dodałem przyprawy i jeszcze trochę zapiekałem.
Jajka wbiłem do dużej miski, rozbełtałem razem, dodałem soli i pieprzu.
Ogień pod patelnią wyłączyłem, zaczekałem aż zawartość trochę ostygnie. Wrzuciłem do jajek, dokładnie wymieszałem.
Patelnie przetarłem papierem kuchennym, znów wlałem oliwy, trochę mniej niż przedtem. Kiedy się rozgrzała wlałem zawartość miski.
Smażyłem na średnim ogniu początkowo delikatnie mieszając bokiem widelca jak przy przyrządzaniu omleta, podważając boki.
Kiedy już się ładnie ścięło z dołu ostrożnie zsunąłem na duży talerz, przykryłem od góry patelnią i szybciutko obróciłem całość. W końcu druga strona też musi być wysmażona.
Po jakichś 2-3 minutach już była.
Podzieliłem na ćwiartki i podałem na talerze.
Smakowało żonie bardzo.
I dobrze, bo to w końcu jej urodzinowy obiad.
Poza tym
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej… TORTILLI!!!
Właśnie skończyłam lekturę tego bloga. Podobają mi się przepisy a jeszcze bardziej styl w jakim zostały napisane.
OdpowiedzUsuńPS: Czyżby fan Monty Pythona?
dobrze ma ta Twoja najmilsza z Tobą, tylko pzoazdroscić
OdpowiedzUsuńNalevka - strasznie się ciesze, nie spodziewałem się, że kiedyś ktoś mi tak napisze, że przeczytał mojego bloga. :) Pamiętam jak ponad rok temu odkryłem white plate i do 3 w nocy [albo i później] siedziałem, aż przeczytałem wszystkie wpisy :P
OdpowiedzUsuńFan - nie fan - bardzo lubię Monty Pythona, poza tym takiej ikony pop-kultury pominąć przecież nie można.
aga-aa ... właściwie to nie wiem co powiedzieć :P
Cieszę się, że się cieszysz. Blog Liski czytam regularnie, a od wczoraj twój tez mam w zakładkach ulubione :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać o jedzeniu i jego przygotowywaniu, przepisy innych potrafią być bardzo inspirujące. A im więcej w nich uwag własnych tym lepiej.
mico nie odpowiadaj ;)
OdpowiedzUsuńMmmm, cudowne :) Oj, dobrze ma z Tobą żona :)
OdpowiedzUsuńchyba ja z nią ;)
OdpowiedzUsuńOby dwoje czujecie się ze sobą dobrze, a już z hiszpańską tortillą czujecie się jak w niebie. :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!