Tak, to był właśnie jeden z tych dni. Za oknem pogoda zaczęła się psuć, a ja wpadłem w melancholijny nastrój. Słodycze nie pomagały – na biurku piętrzył się już stosik patyczków od lizaków ukradzionych dzieciom. Gdyby żona zawołała mnie na obiad, siedziałbym dalej bez ruchu przed komputerem. Dopiero gdyby po trzecim razie sama przyszła mnie zaprosić do kuchni stwierdziłbym, że nie jestem głodny. Ale akurat tego dnia ja miałem przygotować dawno już zaplanowane danie.
Rozmrożona ryba połyskiwała blado na talerzu, a ja automatycznie przygotowując składniki nuciłem pod nosem:
"Vidím to jako dnes - šťastného sebeženu a děti a těšínské nebe
ještě že člověk nikdy neví
co ho čeká"*
ostatnie dwa wersy zapętlając i powtarzając sobie samemu jak jakąś starą prawdę ludową, o której się nie chce pamiętać.
Dwa dni później, po odwiezieniu pierwszego kuchcika do przedszkola, przejeżdżając przez most graniczny zobaczyłem, rześkie cieszyńskie niebo, rozświetlone porannym blaskiem. Przez lekką mgiełkę przebijały się kolorowe plamy starych kamienic pnących się do góry, jakby chciały udawać groźne mury obronne starego grodu. Ale kremowo – żółte kolory ścian i brunatne dachy na tle świetlistego błękitu zdradzały przyjazne usposobienie. Przypomniałem sobie wtedy to gotowanie i tą mirunę, która przecież wyszła bardzo smaczna i pomyślałem, że każda potrawa składa się z różnych smaków – słodkich i gorzkich, łagodnych i ostrych, a harmonia polega nie na wybraniu samych przypraw z najsłodszej nuty, ale na kompozycji przeplatającej wszystkie te barwy.

- 0,5 kg filetów z miruny
- 0,5 Pora
- 2 niewielkie papryki [np. czerwona i zielona]
- 4 ząbki czosnku
- 2-3 pomidory obrane ze skórki
- Po ok. 300 g fasoli czerwonej i białej [z puszki].
- Sól
- Pieprz
- Cayene
- Tymianek
- Oliwa z oliwek
Na rozgrzaną oliwę wrzucamy ząbki czosnku w całości, w łupinkach. Po chwili dorzucamy posiekane w kostki papryki. Pomidory obieramy ze skórki i wydrążamy gniazda nasienne, miąższ siekamy w kostkę, dorzucamy do papryk. Fasole odcedzamy z zalew, w których się znajdują, przepłukujemy trochę zimną wodą i również wrzucamy do pozostałych warzyw dusząc je razem ok. 10-15 minut.
Filety z miruny oprószamy solą i pieprzem i układamy na rozgrzanej patelni grillowej, posypujemy z wierzchu posiekanym w półplasterki porem. Smażymy z dwóch stron po 2-3 minuty.
Filety z miruny oprószamy solą i pieprzem i układamy na rozgrzanej patelni grillowej, posypujemy z wierzchu posiekanym w półplasterki porem. Smażymy z dwóch stron po 2-3 minuty.

Z warzyw odławiamy czosnek i siekamy w plasterki. Resztę doprawiamy do smaku solą pieprzem, szczyptą pieprzu cayenne i tymiankiem [najlepiej świeżym], wykładamy na talerz.
Rybę układamy na duszonych warzywach, ozdabiamy z wierzchu porem i posiekanym czosnkiem. Wszystko skrapiamy lekko oliwą. Ja podałem również do tego rozetki ziemniaczane.
Fajne jest też to, że z blado połyskującej ryby wyszedł pełen kolorów obiad.
*Jaromir Nohavica - Tesinska
Rybę układamy na duszonych warzywach, ozdabiamy z wierzchu porem i posiekanym czosnkiem. Wszystko skrapiamy lekko oliwą. Ja podałem również do tego rozetki ziemniaczane.
Fajne jest też to, że z blado połyskującej ryby wyszedł pełen kolorów obiad.
*Jaromir Nohavica - Tesinska
17 komentarzy:
Stary, Ty to wiesz co ja lubie ;) Tak w ogole to calkiem niezle mowisz po czesku...:D
bardzo fajny pomysl na rybke:)
Jak smakowicie!:))
Czy wszyscy w Cieszynie mówią po czesku?;)
Pozdrowienia:)
Oj piekne, piekne same najprzedniejsze rzeczy. A to pod spodem to moglabym zjesc nawet bez dodatku ryby.
Zazdraszczam mozliwosci zakupu mojego ulubionego czasopisma (Apetit), ktore moge tylko dorywczo dorwac.
Ech dzieki Tobie zaczelam sobie nucic ulubiona piosenka Gotta:
já vám, já toužím po životě
tam někde, až ve Lhotě zlámaný
tam, kde se málo mluví,
tam, kde jsou v lese žlůvy schovaný
já vám, já chci mít v okně chrpy
já bez nich vážně trpím
vážení...
Miruna.. pierwszy raz slyszę to słowo:)
W każdym razie pomysł wydaje się fajny, prosty w przyrządzeniu i pożywny..
Pozdrawiam!
Ciekawa ta rybka... też pierwszy raz o niej słyszę:) Bardzo podoba mi się Twój blog i na pewno jeszcze nie raz tu zajrzę. Pozdrawiam
Hej Mico, gdzie się podziewasz?
A kiedy wrócisz?
:)
Radosnych Świat Wielkanocnych Mico!:)
Nie zrobiłeś nowego wpisu, więc napiszę tutaj.
Wielkie dzięki za warsztaty na Święcie Herbaty! Nie wiedziałem, że z herbatą można zrobić tyle dań. Ryż już robiłem, a w weekend biorę się za sałatkę z mango i krewetkami, która jest po prostu idealna. Bardzo oryginalne i jednocześnie wyśmienite danie :)
Jeszcze raz dzięki!
@ Kiełbasiński - to ja bardzo dziękuję - było mi bardzo miło prowadzić te warsztaty. Bardzo dziękuję za miłe słowa na temat sałatki, bo z dań które robiliśmy w sobotę akurat to jedno było moim własnym pomysłem :)
Jednak wpadasz czasem na swojego bloga :) Jeśli masz trochę czasu to wpadaj tu częściej. Masz świetne, oryginalne pomysły, a takich dań jakie pokazywałeś nie ma za wiele w sieci, więc blog ma potencjał. Jeśli przestałeś go prowadzić, bo nie wiedziałeś czy ktoś go w ogóle czyta to wiedz, że już ktoś taki jest :) I prędzej czy później znajdzie się więcej osób. Jeśli powodem jest braku czasu, to oczywiście rozumiem, a jeśli po prostu Ci się nie chce, to też rozumiem :)
Sałatka którą zrobiłeś była genialna, jeśli znasz jeszcze przepis na coś tak pysznego to zdecydowanie powinieneś tu o tym napisać ;)
Pozdrawiam!
Piotrek Bielesz
Piotrku, bardzo mi to schlebia i bardzo Ci dziękuję!!
Nie zarzuciłem pisania [właściwie to nie zarzuciłem go w ogóle - cały czas sobie obiecuję, że może w tym tygodniu wreszcie się uda wrzucić zaległy wpis] dla tego ze myślałem, że nikt tutaj nie zagląda - niestety mam zainstalowane google analitycs i zdaje sobie sprawę z tego, że codziennie ponad setka ludzi rozczarowuje się nie widząc nowego wpisu - za co wszystkich bardzo przepraszam.
Smutna prawda jest taka, że zajmuję się oprócz blogowania jeszcze całą masą innych rzeczy i niestety brakuje mi doby na co najmniej połowę z nich i to tylko z tych "najważniejszych".
Niemniej jednak czuję się bardzo zachęcony przez Ciebie - postaram się jak najszybciej coś wrzucić.
Dzięki raz jeszcze.
Nie ma za co dziękować, to ja dziękuje Tobie. Bardzo rozwinąłeś moje zainteresowanie kuchnią. Cieszę się, że Cię zachęciłem i mam nadzieję, że znajdziesz tę chwilę wolnego czasu :)
ciekawy przepis
wielkie dzieki
TO musi być przepyszne :) D mnaim
Prześlij komentarz