Chciałbym dzisiaj przywitać na moim blogu Myszę Klapsiarę z jednego z moich ulubionych blogów – knedlik.pl – bardzo się cieszę, że wreszcie będę miał na blogu jakiś wartościowy wpis. A ja idę urzędować dziś do niej. Myszo – blog twój!
Dzisiaj będzie nietypowo, bo gotuję nie u siebie. Razem z Mico na chwilę zamieniliśmy się miejscami. I w ramach promocji kuchni śląskiej postaramy się wspólnie zmierzyć z jednym z cieszyńskich przepisów. Ale zanim pokażę wam to, co udało mi się przygotować, dziękuję Mico za wpuszczenie mnie do swojej kuchni. Gościnne gotowanie sprawiło mi naprawdę wielką frajdę!
Do tej pory z bogatej regionalnej kuchni Śląska Cieszyńskiego znane mi były tylko malutkie ciasteczka, wypiekane w okresie świąt Bożego Narodzenia, a dzięki Mico wiem już co to są szlajszki, murzin czy poleśniki. Te ostatnie zaintrygowały mnie nie tylko swoją nazwą, ale i sposobem przygotowania. Bo choć podawane na słodko, z masłem, śmietaną, cukrem lub piernikiem, pieczone są na… liściach kapusty. Z tego też powodu poleśniki (zwane też poliźnikami) są raczej potrawą sezonową, bo kapustę zbierano późnym latem lub jesienią.
My pokusiliśmy się o przygotowanie poleśników z użyciem młodej kapusty i jak na moje oko, wyszło całkiem nieźle. Ale ekspertem nie jestem, bo i poleśniki jadłam pierwszy raz w życiu… :)
Tradycyjnie poleśniki wypiekane były przy okazji żniw i dożynek, podczas szkubaczek i łuskania fasoli. Podawane jako danie główne, miały swoje dwie wersje. W nizinnej części Śląska Cieszyńskiego przygotowywano je z ciasta drożdżowego, w górach natomiast zamiast mąki używano tartych ziemniaków. Zgodnie ze wskazówkami Mico i przepisem przez niego podanym, przygotowałam drożdżową wersję cieszyńskich placków i poniżej to, co mi z tego wyszło….
A wyszło coś bardzo smacznego :). Jeśli chodzi o moje subiektywne wrażenia, to poleśniki umieściłabym gdzieś pomiędzy kluskami na parze a domową drożdżówką. Nasiąknięte masłem, słodkie od cukru i piernika, miękkie, ale sprężyste. Pachnące świeżym ciastem drożdżowym z lekkim tylko aromatem duszonej kapusty. Naprawdę bardzo smaczne. A najlepszy jest piernik. Że też nigdy nie wpadłam na pomysł, żeby tradycyjne pampuchy posypać korzennym i okruszkami! Polecam!
Poleśniki
Przygotować rozczyn – 250 ml mleka, łyżkę cukru, 150 g mąki i rozkruszone drożdże wymieszać ze sobą i odstawić do podwojenia objętości. Po tym czasie dodać resztę mąki, cukru, mleka, jajko, szczyptę soli i wyrobić dosyć luźne ciasto. Pozostawić do wyrośnięcia na 30 minut. Wyrośnięte ciasto rozsmarować cienko na umytych liściach kapusty (można je też sparzyć), piec około 15-20 minut w temperaturze 180 stopni C. (Upieczone poleśniki mają lekko brązowy kolor, a kapusta z łatwością odchodzi od placków). Gotowe poleśniki podawać polane masłem i posypane cukrem i pokruszonym piernikiem. Można ja również polać słodką śmietaną i posypać cynamonem.
W planach miałam jeszcze zupę piwną, ale niestety nie dałam rady jej przygotować. Tutaj więc odsyłam was do wpisu Mico, który obok poleśników przygotował jeszcze jeden cieszyński specjał. Zapraszam serdecznie i życzę smacznego!
mysza klapsiara
Dzisiaj będzie nietypowo, bo gotuję nie u siebie. Razem z Mico na chwilę zamieniliśmy się miejscami. I w ramach promocji kuchni śląskiej postaramy się wspólnie zmierzyć z jednym z cieszyńskich przepisów. Ale zanim pokażę wam to, co udało mi się przygotować, dziękuję Mico za wpuszczenie mnie do swojej kuchni. Gościnne gotowanie sprawiło mi naprawdę wielką frajdę!
Do tej pory z bogatej regionalnej kuchni Śląska Cieszyńskiego znane mi były tylko malutkie ciasteczka, wypiekane w okresie świąt Bożego Narodzenia, a dzięki Mico wiem już co to są szlajszki, murzin czy poleśniki. Te ostatnie zaintrygowały mnie nie tylko swoją nazwą, ale i sposobem przygotowania. Bo choć podawane na słodko, z masłem, śmietaną, cukrem lub piernikiem, pieczone są na… liściach kapusty. Z tego też powodu poleśniki (zwane też poliźnikami) są raczej potrawą sezonową, bo kapustę zbierano późnym latem lub jesienią.
My pokusiliśmy się o przygotowanie poleśników z użyciem młodej kapusty i jak na moje oko, wyszło całkiem nieźle. Ale ekspertem nie jestem, bo i poleśniki jadłam pierwszy raz w życiu… :)
Tradycyjnie poleśniki wypiekane były przy okazji żniw i dożynek, podczas szkubaczek i łuskania fasoli. Podawane jako danie główne, miały swoje dwie wersje. W nizinnej części Śląska Cieszyńskiego przygotowywano je z ciasta drożdżowego, w górach natomiast zamiast mąki używano tartych ziemniaków. Zgodnie ze wskazówkami Mico i przepisem przez niego podanym, przygotowałam drożdżową wersję cieszyńskich placków i poniżej to, co mi z tego wyszło….
A wyszło coś bardzo smacznego :). Jeśli chodzi o moje subiektywne wrażenia, to poleśniki umieściłabym gdzieś pomiędzy kluskami na parze a domową drożdżówką. Nasiąknięte masłem, słodkie od cukru i piernika, miękkie, ale sprężyste. Pachnące świeżym ciastem drożdżowym z lekkim tylko aromatem duszonej kapusty. Naprawdę bardzo smaczne. A najlepszy jest piernik. Że też nigdy nie wpadłam na pomysł, żeby tradycyjne pampuchy posypać korzennym i okruszkami! Polecam!
Poleśniki
- 1/2 litra mleka
- 2 łyżki cukru
- 20 g świeżych drożdży
- 350 g mąki pszennej
- 1 duże jajko
- sól
- zewnętrzne liście kapusty
- masło
- cukier
- pokruszony piernik
Przygotować rozczyn – 250 ml mleka, łyżkę cukru, 150 g mąki i rozkruszone drożdże wymieszać ze sobą i odstawić do podwojenia objętości. Po tym czasie dodać resztę mąki, cukru, mleka, jajko, szczyptę soli i wyrobić dosyć luźne ciasto. Pozostawić do wyrośnięcia na 30 minut. Wyrośnięte ciasto rozsmarować cienko na umytych liściach kapusty (można je też sparzyć), piec około 15-20 minut w temperaturze 180 stopni C. (Upieczone poleśniki mają lekko brązowy kolor, a kapusta z łatwością odchodzi od placków). Gotowe poleśniki podawać polane masłem i posypane cukrem i pokruszonym piernikiem. Można ja również polać słodką śmietaną i posypać cynamonem.
W planach miałam jeszcze zupę piwną, ale niestety nie dałam rady jej przygotować. Tutaj więc odsyłam was do wpisu Mico, który obok poleśników przygotował jeszcze jeden cieszyński specjał. Zapraszam serdecznie i życzę smacznego!
mysza klapsiara
4 komentarze:
Myszo, byłam już u Ciebie. tami Mico też robił poleśniki, ale nie opisał ich AŻ TAK ;)) normalnie chce mi sie ich straszliwie. Ale kapustę poproszę już z Twojego bloga :)
Serdeczności :)
myszo, super wpis. I świetne zdjęcia, wiedziałem, że na tej wymianie zrobiłem dobry interes! ;)
zaraz zaraz te wpisy o jajkach też są wartościowe mym skromnym zdaniem ;)
Wyglądają niesamowicie apetycznie :)
Prześlij komentarz