wtorek, 28 czerwca 2011

Kurczak z bakaliami, skórką pomarańczy i cytryną

Był mroźny styczniowy weekend, kiedy Wojtek odwiedził nas, po prawie roku nieobecności Siedzieliśmy do późna przy dwóch butelkach wina i rozmawialiśmy. Właściwie to ja słuchałem, jak on opowiadał o Tischnerze, o wędrówce ciemną doliną, która może doprowadzić do niezwykłego miejsca spotkania z wolnością, miłością i akceptacją. Pamiętam, poczułem się wtedy trochę jak dziecko, któremu ktoś opowiada piękną baśń – chwilami straszną, chwilami zapierającą dech w piersiach, ale o dobrym zakończeniu, odrobinę tylko przyprawionym nutką goryczy, przez co zresztą smak jest tylko pełniejszy. Kolejnego dnia zmęczony już zimą i tą jej przygnębiającą aurą wymyśliłem na obiad kurczaka z miodem, skórką pomarańczy i cytryną. Najedzeni do syta kontynuowaliśmy nasze rozmowy. Opowiedziałem mu wtedy historię, która bardzo go poruszyła.
Pewnego wieczora stary indiański mędrzec postanowił przekazać swemu wnukowi jedną z najistotniejszych prawd w jego życiu.

-
Walczą we mnie dwa wilki. Jeden z nich jest złośliwy, zawistny, zazdrosny. Jest smutny i zrozpaczony, chciwy i arogancki, użalający się nad sobą, zawstydzony, przepełniony poczuciem winy, próżny, zakompleksiony i egoistyczny, a przede wszystkim fałszywy i pełen kłamstwa. Drugi natomiast jest pełen miłości, radości i pokoju. Jest przesycony nadzieją, pokorą, współczuciem i odwagą. Jest pełen wiary i cieszy się z prawdy.
Wnuk zasępił się na chwilę, jego rozświetlona ogniskiem twarz migotała w rytm myśli przebiegających przez głowę. W końcu zdobył się na odwagę i zapytał:
- Który zatem zwycięży?

- Ten, którego karmię.


Po raz kolejny spotkaliśmy się w piękny majowy weekend i kiedy znów po dwóch dniach rozmów siedzieliśmy w niedzielne popołudnie w fotelach w ogrodzie, Wojtek nagle odezwał się:
- Wiesz, to niezwykłe – mój wujek miał takie same warunki – taki sam dom, kawałek ziemi, jakąś tam pracę – a jednak jego życie potoczyło się całkowicie tragicznie. Miłość, która wypełnia wasz dom, jest jednak niezwykła…
- Myślisz, że to dlatego, że my mamy czwór spadzisty dach a on nie miał?
- Hahaha, tak! „czwór spadzisty dach, jako czynnik predysponujący szczęśliwe życie i miłość rodzinną”.
Zwróciliśmy uśmiechnięte twarze do słońca i rozciągając się wygodniej w fotelach, karmiliśmy tylko jednego z wilków.

Fotografia: Wojtek Iskierka

  • 1 kurczak
  • 1 cytryna
  • Garść rodzynek
  • Garść suszonej żurawiny
  • Łyżka miodu
  • Skórka z jednej pomarańczy
  • Pół łyżeczki suszonego imbiru
  • Tymianek
  • Kilka goździków
  • Szczypta curry
  • Sól,
  • Pieprz,
  • Oliwa z oliwek.

Na patelence roztapiamy miód, dodajemy do niego startą skórkę z pomarańczy i imbir. Siekamy rodzynki i żurawinę, dorzucamy do miodu. Dusimy chwilę razem. Doprawiamy curry i tymiankiem do smaku.
Wypatroszonego i opłukanego kurczaka wypychamy bakaliowym nadzieniem, oraz niewielką cytryną z wbitymi w nią kilkoma goździkami. Z zewnątrz nacieramy kurczaka oliwą oraz solą, pieprzem i tymiankiem. Zapiekamy w piekarniku rozgrzanym do 210 °C, ok. 1,5 godziny - aż kurczak będzie gotowy.

Fotografia: Wojtek Iskierka

W mroźny styczniowy dzień było to coś, czym chcieliśmy się karmić.


dodajdo.com
Blog Widget by LinkWithin