Obiecanki cacanki a głupiemu radość. Już dawno obiecałem, że pojawi się sałatka z grillowanego ananasa w ramach akcji „owoce z grilla to wypas”. No z kolosalnym opóźnieniem, ale słowa dotrzymam. Bo najgorzej jak facet nie umie być mężem swojego słowa – jak coś mówi, a później się okazuje, że z tych samych ust z taką samą łatwością wychodzi prawda i kłamstwo i słowa bez pokrycia. Kobietom nadmierną gadatliwość można jeszcze jakoś wybaczyć, ale facetowi… oj! „Gęba nie cholewa” – mawiali kiedyś na wsi. Dla tego z pokornie pochylonym czołem, wyznaję swoją winę – dawno już miałem tego ananasa z grilla wrzucić i prędko nadrabiam jak mogę.
Nie ma na grilla większego smakołyku niż po wszelakich mięsiwach położyć odrobinę owoców, ja wam to mówię, a jeśli chodzi o grilla i przysmaki ogniskowe, to wiem co mówię. Z resztą niepotrzebnie tą akcję z grillowanymi owocami zacząłem, bo teraz spokoju już nie mam – co impreza, co gdzieś się grill pojawia, chociażby najmniejszy mini mini, to zaraz mnie męczą „a czy owoce z grilla będą” „a czy będziesz dzisiaj robił te swoje te, te – no, te brzoskwinie, ananasy”? A dajcież wy mnie spokój ludzie! Zamęczycie mnie po prostu. Czy ja sobie nie mogę normalnej zwykłej białej parówy na grillu przesmażyć i zeżreć?
No nie mogę widać.
- 1 dojrzały ananas
- 1 dojrzałe mango
- Gałązka pomidorów koktajlowych
- Rukola [z pół paczki – a jak kto własnej używa, to spory pęczek]
- Curry
- Sos Worcester
- Zioła prowansalskie
- Rozmaryn
- Ziarna kolendry
- Sól, pieprz,
- Papryka ostra lub ostra pasta paprykowa
- Oliwa,
- Sok z pół cytryny
- Sos sojowy.
Ananasa obieramy, tniemy na plastry, wykrawamy środek. Wrzucamy do dużej miski i skrapiamy sosem Worcester, obsypujemy curry i potłuczonymi ziarnami kolendry z rozmarynem.
Tak przygotowanego ananasa grillujemy aż zmięknie a na obu stronach odbije się piękna brązowa grillowi kratka.
Przygotowujemy dressing – sok z pół cytryny mieszamy z oliwą z oliwek i sosem sojowym. Dodajemy odrobinę ostrej papryki i ziół prowansalskich, sól i pieprz.
Do dużej michy wrzucamy porwaną rukolę, mango pokrojone w kosteczkę, przekrojone na pół pomidorki koktajlowe i ananasa. Zlewamy z góry dresingiem, sałatkę mieszamy.
Z grillowych dodatków jeszcze serdecznie polecam pomidorki koktajlowe grillowane na całej gałązce. Super smakują. Właściwie takie też można by użyć do tej sałatki – może nawet by jeszcze lepiej smakowała. Muszę następnym razem wypróbować.
I oczywiście główki czosnku przekrojone na pół i grillowane – kiedy zmiękną są fantastyczne do posmarowania chleba, czy jako dodatek do potraw.
Z resztą o grillu i ognisku można by jeszcze długo opowiadać. Ostatecznie to nasz pierwotny sposób przygotowywania pożywienia – kuchenki gazowe istnieją przecież od bardzo niedawna, nie mówiąc już o elektrycznych. Dla tego zachęcam wszystkich, kiedy tylko jest okazja – przenoście swoją kuchnię na zewnątrz – przygotowywanie jedzenia na otwartym powietrzu, w otoczeniu prawdziwej przyrody ma w sobie coś szalenie atrakcyjnego i pociągającego.
Podziękowania za fotki dla Cina, który z anielską cierpliwością znosi moje prośby o strzelenie fotki jak tylko jest w okolicy, jak jakieś jedzonko chcę udokumentować.
AHA! przepraszam wszystkich którzy oczekują z niecierpliwością na podsumowanie majowych śniadań, ale obawiam się, że termin w którym ono się ukaże troszkę się opóźni - początkowo, kiedy zakładałem, że będę potrzebował na zrobienie go 1,5 tyg. nie przewidziałem aż takiej ilości publikacji.
Jednocześnie proszę wszystkich tych, którzy brali udział w akcji, a nie zdążyli dodać przepisów na durszlaku, żeby mi podsyłali je na maila. Im szybciej tym lepiej. Dziękuję.
10 komentarzy:
Uwielbiam rucolę. :) Widzę, że masz świetne pomysły na jej wykorzystanie:)
Chętnie skorzystam:))
no ja właśnie przyszłam pytać kiedy podsumowanie będzie ;)
w takim razie czekam cierpliwie :)
Zawsze Ci zazdroszczę tego: Sos Worcester... ;) Nie mogę kupić w tej mojej wsi powiatowej, a jak robię zakupy w necie to zawsze zapomnę... Potem zaglądam do Ciebie i zazdroszczę... No! ;))
Pozdrówki :-)
Majano, urosło tego więcej niż się spodziewałem, a jako, że nie lubię marnować jedzenia, to teraz wymyślam...
aga-aa - bardzo przepraszam, na prawdę postaram sie jak najszybciej. Przebrnac przez ponad 180 przepisow, to jest cos, pomijając fakt, że cały czas nie mam do końca idei na rozwiązanie techniczne takiego podsumowania.
Mafilko kochana - ja początkowo kupowałem przy wypadach do wiekszych marketów - w Auchan kupiłem po raz pierwszy, ale teraz jest już chyba we wszystkich, nawet w kauflandzie w moim miescie powiatowym się znalazło i cena zaczyna już być w miarę normalna. Właściwie to czasem się zastanawiam, czy uwielbiam tak bardzo worcester tylko za smak, czy może też trochę za to, że jeszcze do niedawna był dla mnie takim małym symbolem niedostępności i lepszego świata. ;P
Wiesz co... Takiego ananasa to ja przy najbliższej okazji zaserwuję mojemu małżonkowi, bo to hyba jego ulubiony owoc. Dla niego będzie ananas i mango, dla mnie rukola i pomidory. ;)
O mój Boże, właśnie zobaczyłam swoje "hyba" w powyższym komentarzu, hihihi
Za dużo kawy, palce mi się od tego plączą na klawiaturze. ;)
I.nna - cieszę się bardzo, że Ci spasowała. A "c" się nie przejmuj - niedawno używałem laptopa w którym "c" się zacinało, w związku z tym co gdzieś coś napisałem, to mogłem być posądzony co najmniej o dysleksję, więc nawet nie zwróciłbym uwagi na to gdybyś nie napisała :P
rozumiem, sama siedziałam po nocach ze swoim skromnym podsumowaniem tygodnia z ciecierzycą :)
Pyszna ta sałatka. Wczoraj sobie ją przygotowałem i bardzo mi zasmakowała. Niestety nie miałem sosu Worcestershire.
Pozdrawiam!
Kuba - bardzo się cieszę, chociaż przyznaję również, że sos dużo daje. :)
Prześlij komentarz