czwartek, 4 czerwca 2009

Szybki łosoś i chrupki dorsz polany sosem miodowo-musztardowym.

Na którymś blogu wyczytałem kiedyś takie zdanie, że gotowanie jest znacznie łatwiejsze niż blogowanie. I coś w tym jest. W kuchni ostatnio bywam, nawet w miarę regularnie, ale wpisy na blogu pojawiają się - że tak użyję bardzo dyplomatycznych i okrągłych słów – co najmniej nieregularnie. W komputerze „walają” się niewykorzystane fotki potraw, a to i tak mała część, bo do większości kulinarnych wybryków dokumentacja fotograficzna po prostu nie powstaje.
Łosoś miał już dawno temu się pojawić na blogu, ale coś pochrzaniłem w aparacie i fotki wyszły tak, że prawie nic nie widać. Więc wspomnę jedynie o nim dzisiaj. Dorsz z resztą też już czeka kilka ładnych dni. Trzeba to szybko wrzucić, bo niedługo mi ktoś zarzuci, że was nieświeżymi rybami karmię.
W tych dwóch rybach poza wieloma innymi wspaniałymi cechami uwielbiam to, że nie trzeba się szczególnie wysilać żeby wyszły super, a właściwie mówiąc wprost – trzeba się bardzo postarać, żeby je zepsuć.
  • Łosoś
  • Sól,
  • Pieprz
  • Tymianek.
  • Rukola, szczypiorek, oliwa z oliwek.


Łososia oprószyłem solą, pieprzem i tymiankiem i zgrillowałem z obydwu stron. Ułożyłem na świeżej rukoli, ozdobiłem szczypiorkiem i pomidorem, skropiłem oliwą i podałem z ziemniaczanymi różyczkami.
Tyle, ale uwierzcie mi – wszyscy którzy to jedli dopytywali jaki jest sekret tej ryby i czy mogą dostać jeszcze dokładkę.

Z dorszem bawiłem się troszkę dłużej.
  • 500 g filetów z dorsza
  • Sól, pieprz,
  • Tymianek, ziarna kolendry
  • Płatki kukurydziane,
  • Jajko
  • 2 pomidory
  • Kilka listków świeżego cząbru
  • Kilka oliwek.
  • Łyżka miodu
  • Łyżeczka musztardy.
  • Świeża rukola.


Dorsza przyprawiamy solą pieprzem, tymiankiem i potłuczonymi ziarnami kolendry. Panierujemy w jajku i pokruszonych płatkach kukurydzianych. Smażymy na oliwie lub oleju z obydwu stron na złoto.

Pomidory kroimy w plasterki i na osobnej patelni dusimy na niewielkiej ilości oliwy, skrapiając je z góry łyżką miodu. Po chwili posypujemy ziołami prowansalskimi, potarganym cząbrem i posiekanymi niezbyt dokładnie oliwkami. Kiedy pomidory ładnie zmiękną ściągamy je z patelni i do pozostałego sosu dodajemy łyżeczkę musztardy, mieszamy razem, w razie potrzeby dodajemy trochę wody.

Rybę układamy na świeżej rukoli, na nią kładziemy pomidory, ozdabiamy sosem miodowo-musztardowym. Ja podałem tą rybę z ziemniakami-kosteczkami, ale świetnie będzie też pasowała z ryżem.


Zastanawiam się patrząc ostatnio na swoją kuchnię, czy jakiegoś festiwalu rukoli nie zrobić – bo pojawia się ona u nas codziennie i cały czas się nie znudziła. Ale prawda też taka, że akurat pomysłów na festiwale i inne akcje to mam kilka na minutę a co do niektórych to już nawet publicznie się zdeklarowałem, więc może dam sobie spokój z tą rukolą – ale jak ktoś zrobi taką akcję, to chętnie w niej wezmę udział.

A jeszcze mi się przypomniało, że 20 lat temu miałem 9 lat i tata bardzo przejęty ubrany w garnitur zabrał mnie do polifarbu, gdzie w świetlicy zakładowej były poustawiane kabiny a za długim stołem przykrytym zieloną grubą kotarą, siedzieli ludzie. Niektórzy patrzyli groźnie, inni miło – szczególnie panie. Tata wziął od nich kartkę, poszliśmy do kabiny, skreśliliśmy na kartce jakieś nazwiska i później tata podsadził mnie do urny, żebym wrzucił kartkę. Myślę, że wtedy nie rozumiałem jeszcze dokładnie co to oznacza, ale do dzisiaj pamiętam, że wiedziałem, że wydarzyło się coś bardzo, bardzo ważnego. I pamiętam jeszcze oczekiwanie na wyniki tych wyborów i to, że nigdy wcześniej, ani już nigdy później nie wiązała się z tym aż taka ekscytacja. I te rozmowy rodziców, czy „oni” ujawnią prawdziwe wyniki. No i oczywiście radość, kiedy okazało się, że „oni” ujawnili.

dodajdo.com

2 komentarze:

Majana pisze...

Rybka jest pyszna :))
Jeśli ktoś zrobi festiwal rucoli chętnie wezmę w nim udział, bo uwielbiam rucolę i często kupuje :) Robię sobie przeróżne eksperymentalne sałatki z nią w roli głównej:)

Co do 20 lat wstecz, też pamiętam co nieco - tę ekscytację dorosłych i zadawane pytanie - czy ujawnią wyniki - własnie mi o tym przypomniałes. Tak było.

Pozdrawiam serdecznie z Gdanska :)

Gosia pisze...

swietny przepisik,bardzo trafiony w moje smaki :)

Blog Widget by LinkWithin