Coś ostatnio kruche ciasta u nas w kuchni, w dużych ilościach panują. A bo i to smaczne i stosunkowo szybkie i proste, a poza tym miła odmiana od tradycyjnych zestawów mięso +ziemniaki +sałatka. No a z tym Quichem to jeszcze tak, że powrzucaliśmy do niego co nam tam zostało, w ramach wykorzystania maksymalnego produktów żywnościowych i przeciwdziałania marnotrawstwu.
Na ciasto:
- 30 dkg mąki
- 15 dkg masła
- Szczypta soli
- Łyżka zimnej wody.
- 3 plastry pieczonej piersi z indyka
- 2 plasterki szynki
- 1 czerwona cebula
- 15 dkg sera żółtego
- 250 g śmietany 18%
- 4 jajka
- Sól, pieprz.
Ciasto robimy prawie tak samo jak na tartę, tylko masła jest trochę mniej. Więc wyrabiamy mąkę i sól z posiekanym masłem, dodajemy łyżkę wody i wyrabiamy jednolite ciasto.
Zostało nam 3 plastry pieczeni z piersi indyka, z wczorajszego obiadu – ani to zjeść samemu, ani podzielić między domowników, tak więc pokroiliśmy w paseczki, to samo uczyniliśmy z dwoma leżącymi samotnie w lodówce plasterkami szynki. Do tego posiekaliśmy cebulkę. Wszystko razem wymieszaliśmy. Można też dodać do tego 2 posiekane drobno ząbki czosnku. My ten punkt pominęliśmy ze względu na karmiącą, chociaż i tak już cebula i ser są pewnym odstępstwem z naszej strony, ale człowiek nie może się aż tyle przejmować, bo by inaczej ze zgryzoty wszelakiej umarł.
Śmietanę mieszamy z jajkami i dodajemy stary żółty ser. Doprawiamy solą i pieprzem.
Ciasto rozwałkowujemy na ok. 3mm, i wykładamy nim okrągłą formę tartową, uprzednio oczywiście wysmarowaną jakimś masłem, bądź oliwą. Dno ciasta możemy ponakłuwać gdzieniegdzie widelcem. Generalnie teraz powinno się zapiec samo ciasto przez chwilę, rozkładając na dno suchą fasolę, żeby nie wyrosło. Ale nam się dzisiaj spieszy, więc wrzucamy nadzienie do środka, i zalewamy śmietaną z jajkami i serem.
Całość wkładamy do piekarnika rozgrzanego na 240 oC na 15-20 min, po tym czasie zmniejszamy ogień i pieczemy jeszcze drugie tyle. Możemy też wyciąć okrąg z folii aluminiowej i w połowie pieczenia przy okazji zmniejszania temperatury położyć na tartę – tak, żeby folia zakrywała tylko ciasto, które wystaje z boków. W ten sposób unikniemy brzydkiego zbrązowienia [nadpalenia] ciasta a uzyskamy pięknie zrumieniony środek.
Gotowe wyciągamy z piekarnika i odstawiamy na kilka minut, żeby ostygło.
Kroimy na porcję i zjadamy.
No pyszne po prostu.
6 komentarzy:
bo kruche ciasto jest przepyszne, więc nie dziwie się że u was tak często się pojawia
bardzo to miła odmiana
:-)
Dziś miałam zaskakująco podobny obiadek!
Pewnie jutro pojawi się na moim (z kolei) blogu:)
Princess - co racja, to racja.
Asieja - co racja, to racja.
Agata - co racja.... eeee... wlasnie nie!
nie doczekałem się jakoś tego obiadku na twoim blogu!
w koncu trafilam na tego bloga, bardzo sie ciesze!! dzis zrobie ta tarte! pzdr!
moni - bardzo sie ciesze. :)
A widzialas tlo w słodkim puddingu z nadzieniem porzeczkowym?
Prześlij komentarz