Macie też tak czasem, ze po prostu brak pomysłu i chęci na gotowanie, że w ogóle tego dzisiaj nie czujecie, nie chce się wam i nic na to nie umiecie zaradzić? Ja tak mam czasami, czasami nawet przez kilka dni z rzędu. Ten blog powstał z miłości do gotowania i od początku założyłem że chcę, żeby tak zostało, że nie będę robił czegoś na siłę, tylko po to, żeby wrzucić posta, bo szybko ta miłość zgaśnie i przerodzi się w rutynę.
To tyle tytułem wyjaśnienia tej ostatniej przerwy u mnie na blogu.
Wczoraj wieczorem wpadł do nas bardzo miły gość i chcąc go jakoś ugościć, na szybko wymyśliłem taki deser. Nazwałem go sobie pudding, ale nie jestem pewien, czy ta nazwa jest do końca właściwa. Ale niech tam, ważne, że pyszne.
Piekarnik rozgrzałem do 220 oC.
Jajka roztrzepałem dokładnie ze śmietaną. Do tego mąkę przesiałem przez sitko, cały czas dokładnie roztrzepując. Dodałem cukier waniliowy i zwykły, sok i skórkę z cytryny, wymieszałem razem.
Do 6 kokilek wlałem roztopione masło i wstawiłem do piekarnika.
Kiedy masło zaczęło lekko dymić [ale zanim się zaczęło spalać – to ważne, żeby dopilnować tego momentu], wlałem do kokilek chochelką ciasto i wstawiłem do piekarnika. Po chwili, kiedy ciasto lekko się ścięło na bokach łyżeczką załadowałem do środka każdej dżem porzeczkowy [ile kto lubi]. I znowu do piekarnika, na jakieś 10 min. Staramy się nie otwierać w tym czasie piekarnika, żeby puddingi nie opadły. Kiedy będziemy widzieć, że ciasto wylazło z kokilek i jest ładnie zbrązowione na górze to znak, że gotowe (ale dla pewności można jeszcze sprawdzić wykałaczką czy na pewno ciasto jest w środku zrobione).
Wyjmujemy z piekarnika, posypujemy z wierzchu cukrem-pudrem i ozdabiamy wisienką z syropu. Szybko podajemy jeszcze gorące, zanim opadnie.
No wyśmienite, muszę powiedzieć.
To tyle tytułem wyjaśnienia tej ostatniej przerwy u mnie na blogu.
Wczoraj wieczorem wpadł do nas bardzo miły gość i chcąc go jakoś ugościć, na szybko wymyśliłem taki deser. Nazwałem go sobie pudding, ale nie jestem pewien, czy ta nazwa jest do końca właściwa. Ale niech tam, ważne, że pyszne.
- 3 jajka
- 200 g śmietany 18%
- 4 łyżeczki mąki
- Łyżeczka cukru waniliowego
- 5 łyżeczek cukru
- Łyżka soku z cytryny i odrobina startej skórki.
- Dżem z czarnej porzeczki
- 6 łyżek stopionego masła
- Cukier-puder
Piekarnik rozgrzałem do 220 oC.
Jajka roztrzepałem dokładnie ze śmietaną. Do tego mąkę przesiałem przez sitko, cały czas dokładnie roztrzepując. Dodałem cukier waniliowy i zwykły, sok i skórkę z cytryny, wymieszałem razem.
Do 6 kokilek wlałem roztopione masło i wstawiłem do piekarnika.
Kiedy masło zaczęło lekko dymić [ale zanim się zaczęło spalać – to ważne, żeby dopilnować tego momentu], wlałem do kokilek chochelką ciasto i wstawiłem do piekarnika. Po chwili, kiedy ciasto lekko się ścięło na bokach łyżeczką załadowałem do środka każdej dżem porzeczkowy [ile kto lubi]. I znowu do piekarnika, na jakieś 10 min. Staramy się nie otwierać w tym czasie piekarnika, żeby puddingi nie opadły. Kiedy będziemy widzieć, że ciasto wylazło z kokilek i jest ładnie zbrązowione na górze to znak, że gotowe (ale dla pewności można jeszcze sprawdzić wykałaczką czy na pewno ciasto jest w środku zrobione).
Wyjmujemy z piekarnika, posypujemy z wierzchu cukrem-pudrem i ozdabiamy wisienką z syropu. Szybko podajemy jeszcze gorące, zanim opadnie.
No wyśmienite, muszę powiedzieć.
15 komentarzy:
nazwa nie ważna
wyglądają pysznie
że wyśmienite w smaku to wierzę:-)
świetne i pomysłowe :)
rozumiem, ze podałeś w kokilkach?
Uhhhh, powiem tylko tyle - zjadłoby się!
pozdro
No, przyznaję, że wygląda wspaniale! W tym momencie poczułam żal, że do tej pory nie nabyłam takich kokilek. Dla tego typu przepisów warto :)
Ten wpis potwierdza teorię, że najlepsze potrawy wychodzą spontanicznie.
Pozdrowienia
Ja miałam kiedyś w ręce takie kokilki (identyczne jak kokilki Nigelli!), ale odłożyłam na rzecz foremek do muffinek. Nie wiem czemu byłam taka głupia, powinnam wziąć oba ;).
Twój pudding wygląda pysznie :). Uwielbiam jagody! Ale dziś się do nich zraziłam, za sprawą kupnych knedli z jagodami. Koszmar! Skutecznie jednak przegnałam tę urazę, jedząc fantasię z porzeczkami :).
Ale coby nie przedłużać, powiem tylko tyle: mniam!
A jednak desery bywają Twoją mocną stroną :) to pewnie za sprawą tego wyjątkowego gościa.
asieja - no, czasami nazwa się przydaje, ale rzeczywiście przynajmniej smakowały całkiem całkiem.
aga-aa - tak, w kokilkach - gdyby to był prawdziwy pudding (jak np.
ten )to by się go dało wyciągnąć, ale te nie wyrosły tak bardzo, a poza tym ciężki drzem spłynął na samo dno.
oczko - powiem tyle - zjadło się :P
olacruz - oj, to błąd rzeczywiście, trzeba szybko nadrobić, a przepisów z jajkami i kokilkami na pewno się jeszcze parę znajdzie, może nawet niektóre się zjawią na twoim jajcarskim konkursie.
olalala - no powinnaś wziąć oba! Ja kokilek kiedyś szukałem pół dnia, bo na obiad miała wpaść pewna fantastyczna osoba [notabene dzisiaj komentująca]a ja miałem pomysł na deser. Nie znalazłem ich wtedy, deser zrobiłem w metalowych foremkach na babeczki i wyszedł tak sobie.
Jakiś czas później inna moja przyjaciółka, wiedząc o moich zmaganiach, wypatrzyła je gdzieś w jakimś markecie za śmieszne pieniądze.
Aleksandra - tak jak napisałem powyżej - wyjątkowi goście zawsze napędzają świetne pomysły na potrawy. ;)
Wygląda pyszniutko! Swietny pomysł !:)
Pysznie wygląda :-))
Mico ! dziekuję :) za pudding wysmienity też ....
O jaki smaczny pudding, :) a moje kokilki stoją w szafce zakurzone...
Pozdrawiam!
Mmmm, zjadłabym taki pudding :)
ładne:)
Ja do tej pory nie znalazłam ładnych kokilek, tego typu rzeczy robię w filiżankach, modląc się, żeby nie pękły w trakcie pieczenia ;)
A w ogóle to jestem fanką deserów z porzeczkami, ta ich cierpkość jest taka swojsko-wykwintna.
mico, my Cię chętnie rodzinnie zainspirujemy!
trzeba się wybrać na ten Bobrek czem prędzej, żebyś miał co na tego bloga wrzucać ;)
Prześlij komentarz