środa, 28 stycznia 2009

Chleb ciabatta

Zainspirowani przez chef’a Johna z niedzielnego programu w olive&flour cooking tv postanowiliśmy zrobić ciabattę – chleb, którego nie trzeba wyrabiać. Przepis okazał się rzeczywiście niesamowicie prosty.


4 szklanki mąki [można użyć 3 i1/2 szklanki mąki pszennej i 1/2 szklanki mąki żytniej, ale można też użyć po prostu 4 szklanek zwykłej mąki]
1/4 łyżeczki drożdży instant
2 szklanki ciepłej wody
1,5 łyżeczki soli
Wszystko razem dokładnie wymieszaliśmy używając łopatki z miękką gumową końcówką. Stało się dokładnie tak jak mówił w programie – najpierw ciasto zdawało się być za rzadkie, później z kolei za suche, ale w końcu kiedy wszystko się ładnie połączyło wyszło idealne, lepkie ciasto. To włożyliśmy do miski, przykryliśmy szczelnie i odłożyliśmy w ciepłe miejsce na 18 godzin.

Po tym czasie ciasto rzeczywiście ładnie wyrosło, było bąbelkowe na wierzchu. Przylepiało się do łopatki ciągnęło za nią pokazując piękną strukturę. Delikatnie zgarnęliśmy ciasto ze ścianek na środek miski i przełożyliśmy na natartą oliwą i posypaną mąką blachę. Następnie uformowaliśmy z tego coś na kształt płaskiego bochenka. Przykryliśmy ścierką i odłożyliśmy jeszcze na 2 godziny w ciepłe miejsce. Po dwóch godzinach ciasto rozrosło się… ale wszerz, nie wzwyż, więc dalej było dosyć płaskie.
Wstawiliśmy do piekarnika na jakieś 40 min. w temperaturze 220 oC.



Chleb wyszedł nam bardzo płaski – ale w końcu to ciabatta, czyli po włosku – pantofle – myślicie, że ta nazwa jest przez przypadek? Również wyszedł troszkę blady z wierzchu, ale to wina tego, że w piekarniku w którym go robiliśmy nie mamy górnej grzałki.
Jednak smak wynagradza wszystko! Jest idealny – chrupiący z zewnątrz, wewnątrz mięciutki, z piękną strukturą, żadne tam zbite w kulkę zakalce. Dawno już nie jadłem tak dobrego chleba. I dawno już nie widziałem tak prostego przepisu.
Dla mnie, który w kwestii pieczenia raczej nie porusza się aż tak pewnie ten przepis to ideał – nie wymaga dużo pracy, za to jest bardzo efektowny – ogromne zachęcenie i po pierwszym kęsie wielka satysfakcja.
Mówcie co chcecie, ale jedno wam powiem – włosi to kurde mają głowę do kuchni!

Zakochałem się w tym pieczywie i będzie na pewno wracało do mojej kuchni. Tylko muszę sobie o nim przypomnieć odpowiednio wcześniej, bo w sumie od początku do finału mija jakieś 20 godzin.

Aha – wszędzie piszę w 2 osobie liczby mnogiej, ale prawda jest taka, że większość pracy, jako bardziej doświadczona z pieczywem, wykonała moja żona, ja bardziej kibicowałem z boku, ale następnym razem, jak tylko czas pozwoli zmieniamy role.


dodajdo.com

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

nie wiem dokładnie z jakiego regionu włoch się ciabatta wywodzi, ale w toskanii pieczywo jest bez soli. smakuje to dość dziwnie, ale można się przyzwyczaić.

kasiaaaa24 pisze...

Mico piękne... dziury :) Znaczy piękna struktura ciabatty :)Myślę, że już wkrótce i ja poczynię :) Pozdrawiam

Konsti pisze...

To ja sie wymadrze i podziele wiedza:): za kolebke ciabatty uwaza sie Wenecje Euganejska, ale w chwili obecnej jest to tak rozpowszechniony typ pieczywa we Wloszech, ze malo kto o tym pamieta:) W kazdym razie, nawet w Toskanii ciabatta ma zawsze sol w skladzie. Owszem, tradycyjny chleb regionalny pane toscano jest bez soli, ale kupujac ciabatte mamy gwarancje, ze bedzie solona, bo taka jest "odwieczna" receptura i chyba nikt od niej nie odchodzi...
A ciabatta na zdjeciu naprawde apetycznie sie prezentuje, mniam, mniam...

Anonimowy pisze...

Wygląda smacznie i zachęcająco, porwę już tą ukrojoną kromeczkę. ;)

Pozdrawiam!

Blog Widget by LinkWithin